środa, 31 października 2012

Rodzeństwo

Kontakty między rodzeństwem to jedne z najbardziej zawiłych kontaktów jakie istnieją. Jedynacy nie są w stanie pojąć jak takie kontakty funkcjonują. Jeśli masz rodzeństwo potraktuj to jako jego podsumowanie, a jeśli nie - jako luźne wytłumaczenie sytuacji.

Jedną z zasad rodzeństwa jest to, że na co dzień się kłócą i biją, ale w sytuacji kryzysowej, albo w innym ciężkim przypadku zawsze sobie pomagamy niezależnie od wyrządzonych krzywd i uraz do siebie. Na rodzeństwo (tak jak na prawdziwego przyjaciela) zawsze można liczyć niezależnie od pory dnia i nocy.

Innym zjawiskiem między rodzeństwem jest to, że prawa pożyczania różnie się do siebie odnoszą. Nie ma  tak, że po prostu "poprosisz" o coś siostrę czy brata. Żeby to zrobił musi mieć pewność, że oddasz mu to (chyba, że nie za bardzo się da), albo zwrócisz kiedyś pożyczeniem czegoś innego. Zazwyczaj w przypadku ubrań działa to luźno. Gorzej w przypadku elektroniki (w szczególności jeśli chodzi o pazerne siostry).

Jeśli masz bardzo młode rodzeństwo na pewno zauważasz fakt, że gdy ktoś Cię odwiedza od razu się do was przylepia nie dając spokoju. Dopiero gdy podrośnie zaczyna rozumieć, że już nie dzielicie wspólnego życia z siostrą/bratem, ale dwa oddzielne i trzeba to uszanować. Rozwija się to niestety koło trzynastego roku życia.

I tu pojawia się jeszcze jeden paradoks: według młodszego rodzeństwa zawsze starsze jest jak konkretna część życia, bez której nie można się rozstać. Każdego kolegę starszego rodzeństwa trzeba poznać, bo w końcu twoje życie to życie rodzeństwa. Nie można przez to znaleźć spokoju i prywatności, a nawet jeśli się o to prosi to nie da się uzyskać zamierzonego efektu bez wzywania rodziców, lub "interwencji".

Kłótnie między rodzeństwem i bijatyki to raczej codzienność w szczególności u płci męskiej jeśli chodzi o to drugie. Są one jednak rzadko groźne. Osobiście mi zdarzyło się chyba tylko raz odnieść większe rany (o matko jak to zabrzmi!) w walce o Domestos, spadając ze schodów. Spuchła mi wtedy kostka, ale nic mi nie było.

"Nie wygrasz ze starszym rodzeństwem.
Jedynym wyjątkiem jest pojedynek na głupotę."
- Ktoś Nieistotny

Ktoś Nieistotny

"Ciepło - Zimno" - Happysad

Jeśli jesteś fanem dobrych, polskich zespołów to niemożliwe jest żebyś nigdy nie słyszał o Happysad'zie . Jest to w Polsce zespół tak rozpoznawalny (szczególnie wśród młodzieży), że nie mam osoby w klasie, która by nie śpiewała z nami "Ja do ciebie", albo "Słońce" zazwyczaj zaraz po "zaspokajającym pragnienie" wieczorze.

Ostatnio wyszła ich nowa płyta różniąca się od wszystkich innych płyt głównie procesem tworzenia. Płytę tą nagrano bez przeróbki komputerowej w domu jednego z kolegów zespołu. Nie było to planowane nagranie, dlatego ta płyta jest tak wyjątkowa i (jak wszystkie płyty tego zespołu) po prostu niesamowita.

Happysad to grupa muzyczna tworząca piosenki na podstawie: łatwy tekst - głęboki przekaz. Niektóre utwory trzeba przesłuchać więcej niż jeden raz by móc je do końca zrozumieć.

Nie będę tu dużo o niej pisał, oprócz tego, że jest naprawdę dobra i potrafi umilić każdy wieczór - przecież możecie to sami usłyszeć kupując ją. Warto jednak wspomnieć, że na koncercie premierowym pierwszy raz słyszałem żeby ktoś grał piosenkę "Łydka" w półtorej minuty. Chyba już im się przeżarła ta piosenka.

Podsumowując? Warto kupić tą płytę jeśli lubisz rock alternatywny i głębokie teksty, a jeśli jesteś fanem Happysad'u to co tu jeszcze robisz? Leć do sklepu. Naprawdę warto.

"Siadaj koło mnie
To dla Ciebie jest ławka
Posłuchaj jak pięknie o miłości gada
Ten, który miłości nigdy nie zazna."
- Happysad "Nic nie zmieniać"

Ktoś Nieistotny

niedziela, 28 października 2012

Czym jest dollfie?

Zastanawiałem się ostatnio o czym by można było tu napisać kiedy do głowy przyszła mi przerażająca myśl: dollfie! Nie ma na świecie piękniejszych, a zarazem bardziej strasznych lalek. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale przybliżę nieco temat bardziej zainteresowanym tym pięknym zabawkarskim cudem.

Dollfie tworzy się w głównej mierze w Azji. Są to specyficzne lalki różniące się jednak od zwykłych Barbie. Można do nich dokupywać ubranka i inne dodatki, ale nie jest to tanie. Są zrobione z różnego rodzaju żywicy, która pod wpływem słońca zmienia kolor. Są to dość delikatne lalki.

Największą różnicą pomiędzy dollfie, a zwykłą lalką są niesamowite oczy. Potrafią na wylot przeszyć człowieka, wbijając się w pamięć bez ochoty wyjścia niczym chwytliwy dżingiel z reklamy. Duże, wyraziste i czasem przerażające - potrafią skręcić Ci umysł w kłębek włóczki.

Drugą podstawową różnicą jest budowa. Dollfie posiada ruchome stawy sprawiające, że jest bardziej elastyczna i "fotogeniczna". Warto tutaj wspomnieć również o wzroście dollfie sięgającym od 10 do 80 cm, a to dość sporo jak na zwykłą lalkę. Dla porównania przeciętna Barbie ma 29 cm wzrostu.

No i ostatnie i najważniejsze: cena. W zależności od firmy, modelu i rodzaju cena dollfie wynosi od 300 do 1500 dolarów za sztukę. Trzeba jednak przyznać, że mają w sobie coś za co płaci się tak drogo. Można by wręcz powiedzieć, że kupujemy duszę w ciele lalki, a nie dzieło sztuki.

Dollfie to lalka przedziwna, ale droga. Nie jestem pewien czy gdybym miał w kieszeni 1500 dolców, to bym ją kupił, ale na wystawie sklepu zawiesiłbym na niej wzrok i powzdychał, że nie może należeć do mnie.

"Marionetki!... Wszystko marionetki!... Zdaje im się, że robią, co chcą, a robią tylko, co im każe sprężyna, tak ślepa jak i one"
- Bolesław Prus "Lalka"

Ktoś Nieistotny

Halloween

Dziś rano wchodząc na YouTube zauważyłem, że za dwa dni Halloween. W związku z tym stwierdziłem, że powinienem coś napisać, lecz nie będzie to jakiś wygórowany popis mojej kreatywności, lub opinia eksperta, czy wejście wgłąb psychiki.

Nie uznaje raczej tego święta, ale czasem miło jest zostać zaproszonym na jakiś maraton horrorów u kolegi czy koleżanki. Ludzie od zawsze lubili się bać chociaż może o tym tak do końca nie wiedzieli. Strach to nowe przeżycie, które wywołuje w nas silne emocje i chęć ucieczki, a horrory sprawiają, że mimo tego uczucia jesteśmy bezpieczni i w każdej chwili możemy zaprzestać oglądania klikając przycisk na pilocie. Rzadko jednak z tego korzystamy i wolimy (a raczej ludzie, którzy oglądają film z sympatią wolą) wtulać się w kogoś innego i zasłaniać oczy zostawiając tylko małą szparę przez, którą widać wszystko. Oczywiście jest to strasznie przygnębiające z punktu widzenia singli i normalnych ludzi.

Ktoś Nieistotny

sobota, 27 października 2012

Przeprofilowuję się na coś innego.

Pisanie o niczym mi średnio wychodzi. Chyba nie przemyślałem do końca celu tego bloga. Tydzień temu nie pisałem, bo nie miałem o czym. Jakbym kiedykolwiek miał...

Postanowiłem się trochę przeprofilować. Od teraz będę pisał o czymś czym się interesuję i ukonkretnię tego bloga żeby nie był tak ogólny, a co za tym idzie bezsensowny i niepotrzebny. W końcu powinienem pisać na czymś na czym się znam i co lubię, prawda? Oto początek przeprofilowywania i kolejny post na blogu. Od następnego posta chyba zacznę pisać z sensem, więc się nie martwcie :).

Zainteresowania... Ciężko czasem z nimi. Trudno je znaleźć i przy nich wytrwać. Nie znam osoby, która celowo znalazła sobie hobby i plany na życie. To co kochamy (czy to człowiek, czy pasja) przychodzi nagle i nieoczekiwanie jak burza w słoneczny dzień. Bez planowania, bez wiedzy...

Jak to znaleźć? Jak znaleźć to co się kocha i pragnie? Nie da się celowo. Jeśli to coś, lub ktoś będzie chciał żebyś go znalazł to po prostu będzie i choć możesz o tym nie wiedzieć, już wtedy zacznie się droga, od której zależeć może bardzo wiele.

Ludzie bardzo często popełniają samobójstwo przez to, że czegoś takiego jeszcze nie znaleźli, lub stracili. To głupie, że nie chcą czekać na nowy rozdział życia i szczęścia, bo przecież każdy dzień jest kolejną szansą na znalezienie tego czego się potrzebuje...

Więc co ty tu robisz? Znajdź to, albo pokaż, że Ci zależy, niczym szaleniec - ciągnąc wytrwale swoje do końca.

"A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój,
Nagle ptaki budzą mnie
Tłukąc się do okien."
- Budka Suflera

Ktoś Nieistotny

sobota, 13 października 2012

Kontrola, kontrola i jeszcze raz kontrola...


Wiele rzeczy nas do siebie podporządkowuje: praca, szkoła, ludzie, pieniądze, władza itp. Ale jednym z najbardziej denerwujących podporządkowań (przynajmniej dla większości nastolatków) jest kontrola rodzicielska bardzo często przemieniająca się we wręcz chorobliwe szpiegowanie swojego dziecka doprowadzając je do szewskiej pasji i ograniczając namiastkę wolności internetowej i osobistej, którą bardzo chcielibyśmy zachować.

Sprawdzanie profilu na facebook'u, przeglądanie historii przeglądarki, wyszukiwanie twoich danych poprzez wpisywanie twojego imienia i nazwiska do wyszukiwarki, kontrola w szkole poprzez rozmowy z koleżankami będącymi nauczycielkami, zakładanie kamer i regularne sprawdzanie telefonu to tylko kilka z rzeczy z jakimi może się spotkać osoba w moim wieku ze strony nadopiekuńczych rodziców, którzy pragną wiedzieć o swoim dziecku wszystko nawet to czego nie powinni, a wręcz czasem nie mogą wiedzieć.

Nie przeszkadzałoby mi to gdyby robili to z umiarem, albo przynajmniej gdyby o tym nie mówili. Wiem, że jestem jeszcze dość młody, ale nie jestem debilem i mam swój rozum. Nie wklejam nagich fotek, nie obmawiam znajomych, nie staram się być złośliwy. Czasem potrzebuję więcej prywatności bez zamykania mnie w klatce jak chomika - tylko z wodą i liściem sałaty, samotnie pośród ograniczonej wolności.

"Wolność albo jest pełna, albo jej w ogóle nie ma."
- Michał Bakunin

PS: Pozdrawiam Cię tato. :)

Ktoś Nieistotny

niedziela, 7 października 2012

Czym jest muzyka?

Na wstępie pragnę tylko zaznaczyć, że jest to mój pierwszy blog, więc czuję się w tej sytuacji trochę obezwładniony i nieswój. Nie jestem profesjonalnym pisarzem i pewnie nigdy nie będę, ale chciałem się podzielić moimi myślami i właśnie dlatego teraz to czytacie. Mam nadzieję, że moje krótkie przemyślenia przypadną wam do gustu. Zapraszam do lektury.

Czym jest muzyka? To bardzo trudne pytanie i chyba nie można odpowiedzieć na nie poprawnie. Muzyka to najsilniejsza rzecz na świecie mogąca wywołać wzrost endorfin, spowodować wylew łez, albo zdenerwować nas do reszty. Ale dlaczego? Dlaczego wywołuje u nas emocje? Ma to chyba swoje podłoże psychiczne. Muzyka to bodziec dla naszego mózgu, który reaguje na nią tak, albo inaczej i nie mamy na to wpływu. Choćbyśmy chcieli to nie potrafimy na siłę polubić jakiegoś gatunku muzycznego i nie jest to nasza wina.

Muzyka bardzo na nas wpływa nie tylko emocjonalnie, ale również psychicznie. Potrafimy określić: "to muzyka, którą kocham i która wyznacza mi drogę" czyli ogólnie rzecz ujmując muzyka bardzo często ma wpływ na nasze zachowanie i ubiór, ale również często potrafi zmylić, bo muzyka jest na tyle indywidualną sprawą, że ciężko jasno ją wyznaczyć.

Muzyka jest silniejsza od suchych słów, obrazów czy wierszowanych utworów. Potrafi zdziałać cuda, podobno czasem uzdrowić kogoś, choć nie wiem ile w tym jest prawdy. Wiem jednak, że nie ma piękniejszej rzeczy od muzyki. Ona jest siostrą w potrzebie i prawdą w chwilach zwątpienia. Gdyby muzykę dałoby się namalować to powstałyby najpiękniejsze obrazy na świecie.

"Miłość do muzyki to muzyka o miłości,
Chciałbym wytłumaczyć, ale nie potrafię prościej."
-Raggafaya

Ktoś Nieistotny