sobota, 13 października 2012

Kontrola, kontrola i jeszcze raz kontrola...


Wiele rzeczy nas do siebie podporządkowuje: praca, szkoła, ludzie, pieniądze, władza itp. Ale jednym z najbardziej denerwujących podporządkowań (przynajmniej dla większości nastolatków) jest kontrola rodzicielska bardzo często przemieniająca się we wręcz chorobliwe szpiegowanie swojego dziecka doprowadzając je do szewskiej pasji i ograniczając namiastkę wolności internetowej i osobistej, którą bardzo chcielibyśmy zachować.

Sprawdzanie profilu na facebook'u, przeglądanie historii przeglądarki, wyszukiwanie twoich danych poprzez wpisywanie twojego imienia i nazwiska do wyszukiwarki, kontrola w szkole poprzez rozmowy z koleżankami będącymi nauczycielkami, zakładanie kamer i regularne sprawdzanie telefonu to tylko kilka z rzeczy z jakimi może się spotkać osoba w moim wieku ze strony nadopiekuńczych rodziców, którzy pragną wiedzieć o swoim dziecku wszystko nawet to czego nie powinni, a wręcz czasem nie mogą wiedzieć.

Nie przeszkadzałoby mi to gdyby robili to z umiarem, albo przynajmniej gdyby o tym nie mówili. Wiem, że jestem jeszcze dość młody, ale nie jestem debilem i mam swój rozum. Nie wklejam nagich fotek, nie obmawiam znajomych, nie staram się być złośliwy. Czasem potrzebuję więcej prywatności bez zamykania mnie w klatce jak chomika - tylko z wodą i liściem sałaty, samotnie pośród ograniczonej wolności.

"Wolność albo jest pełna, albo jej w ogóle nie ma."
- Michał Bakunin

PS: Pozdrawiam Cię tato. :)

Ktoś Nieistotny

2 komentarze:

  1. Rodzice czasem tacy są ... a to wszystko przez to ponieważ nie chcą żeby ich dzieci dorosły. A, i zgadzam się z tobą, mądry człowieku *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konkretniej nie chcą byśmy napletli głupot, a potem tego żałowali. Kontrolują nas, bo nie mają do nas 100% zaufania i (tu Ci przyznam rację) czasem tęsknią za swoim małym dzieciakiem, którym byliśmy.

      Usuń